poniedziałek, 27 maja 2013

5.

Obudziła się i nie otwierając oczu przetarła dłonią miejsce po drugiej stronie łóżka. Zimne prześcieradło sprawiło, że usiadła i rozejrzała się po pokoju. Otworzyła drzwi na korytarz i usłyszała rozmową dochodzącą z kuchni. W pomieszczeniu natknęła się na swoją siostrę oraz Izziego przygotowującego jajecznicę.
-O! Już wstałaś? Jak się spało?-dopytywała Erin i znacząco się uśmiechała.
-Dobrze...-odparła Cassie i ukradkiem spojrzała na chłopaka. Usiadła przy stole i uparcie starała się nie patrzeć na siostrę, która wciąż zerkała na nią z wymownym wyrazem twarzy.
-Wiesz, właśnie mówiłam Izziemu, że za cicho to wy wczoraj nie byliście.-odezwała się po kilku minutach po czym wybuchła niepohamowanym śmiechem. Cassie dla żartu obrzuciła ją orzeszkami stojącymi na stole.
-Cicho! Też zaraz dostaniesz!-krzyknęła do gitarzysty i również zawtórowała mu chichotem.
-Dobra, zostawiam was gołąbki. Mam sprawę na mieście.-pocałowała siostrę w policzek i lekko klepnęła Stradlina w pośladek.
-Wydaje się, że nie jest załamana...Nie sądzisz?-zamyśliła się Cassie gdy Erin wyszła z mieszkania.
-No...chyba jest ok.-uśmiechnął się i postawił przed nią parujący talerz jajecznicy. Wzięła pierwszy kęs i z uznaniem pokiwała głową.
-Pyszne!-pochwaliła gitarzystę i pogłaskała go po policzku.-Co z dzisiejszą próbą?-zapytała w końcu.
-Pójdę. Najwyżej mnie wywalą.-spuścił głowę i zabrał się za jedzenie swojej porcji. Naprawdę bał się dzisiejszego spotkania z resztą zespołu. Po pierwsze nie miał ochoty już z nikim się bić, a po drugie przerażała go myśl, że te wszystkie zdarzenia mogły źle wpłynąć na ich dalszą wspólną pracę.
-Lepiej wyjaśnij sobie wszystko z Axlem.-zaproponowała i zebrała puste talerze ze stołu.
-O Axla akurat się nie martwię...-odpowiedział i znacząco na nią spojrzał. Cassie odwróciła głowę z nadzieją, że chłopak nie poruszy tematu bójki ze Slashem. Podszedł do niej i odgarniając jej włosy delikatnie pocałował w policzek.
-Idę. Przyjdę wieczorem.-ostatni raz cmoknął ją w czoło i wyszedł z mieszkania.


Przeszedł przez próg studia i głośno odetchnął. Delikatnie pchnął drzwi pokoju, w którym nagrywali i popatrzył na wszystkich po kolei.
-Cześć...-mruknął cicho i wziął do ręki gitarę.
-Cześć Izzy! Czekaliśmy na ciebie. Mamy trzy godziny, więc gramy tak jak ustaliliśmy tydzień temu.-wyjaśnił gitarzyście Axl i lekko klepnął go w ramię.
-Nie jesteś zły, bo...-zaczął niepewnie Stradlin i oczekująco popatrzył na wokalistę.
-Nie będę mieszał spraw prywatnych z zawodowymi. Mamy materiał, trzeba się sprężać.-odpowiedział i złapał za statyw od mikrofonu.
-A Erin...-znów podjął temat Izzy.
-Kurwa, stary! Jest dobrze! Pogodziliśmy się. Nie musisz się martwić, gramy!-krzyknął i dał znać chłopakom, by zaczynali.


-Zaczekaj!-Stradlin usłyszał za sobą znajomy głos, gdy wychodził ze studia. Odwrócił się i przewrócił oczami, gdy ujrzał za sobą Slasha.
-Nie możesz z nią być.-odparł cicho wyciągając na chwilę papierosa z ust.
-Chyba już nie możesz o tym decydować!-wycedził przez zęby i odwrócił się na pięcie.
-To moje dziecko!-krzyknął za nim Mulat przydeptując jednocześnie papierosa. Izzy odwrócił się i szybko podszedł do kolegi. Pchnął go na chodnik i złapał za klapy od kurtki.
-Ty pieprzony gnoju! Gdybyś się nią interesował, wiedziałbyś, że tego dziecka już nie ma!-wysyczał mu prosto w twarz po czym wstał i pobiegł przed siebie. Wciąż wściekły za zachowanie przyjaciela wszedł do mieszkania i mocno zatrzasnął drzwi. Przetarł twarz dłonią i skierował się do kuchni. Ujrzał siedzącą przy stole Cassie z papierosem między palcami.
-Palisz?-zapytał cmokając ją lekko we włosy.
-Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?-zapytała nie odwracając się do niego i mocno zaciągnęła się dymem.
-O czym, kotku?-zmarszczył brwi i sięgnął do lodówki po piwo.
-Erin znowu z nim jest.-odpowiedziała i zgasiła peta w popielniczce po czym usilnie wpatrywała się w zmieszanego chłopaka.-Widziałam ją jak wychodziła z domu, zapytała czy się wygadałeś...Dlaczego?!-krzyknęła i lekko szturchnęła go w ramię.
-Przepraszam! Wiedziałem jak zareagujesz...-mruknął i jednym haustem wypił pół butelki trunku. Odstawił je na blat i mimo szarpań dziewczyny, mocno przycisnął ją do siebie.-Może im się uda...jeśli nie, obiecuję, że nie będzie takiego miejsca na ziemi, w którym by się przede mną schował.
-Obiecujesz?-szepnęła z ustami przy jego obojczyku.
-Tak, aniołku.-odparł przykładając usta do jej czoła. Odsunął ją na odległość ramion i pogłaskał po włosach.-Ubieraj się, wyskoczymy coś zjeść, ok?
-Dobrze, daj mi piętnaście minut, wezmę tylko prysznic.-uśmiechnęła się i zniknęła za drzwiami łazienki. Weszła pod prysznic i odkręciła gorącą wodę. W głowie układała sobie plan dnia, który spędzi u boku Izziego, gdy po kilku minutach usłyszała krzyki i dziwne odgłosy z korytarza. Szybko wyszła zza kabiny i owinęła się ręcznikiem. Wyjrzała na zewnątrz i zobaczyła Stradlina, który mocno trzymał szamoczącego się Slasha.
-Cassie! Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?!-krzyczał mulat próbując odepchnąć od siebie silne ramiona Izziego. Dziewczyna wpatrywała się w niego szeroko otwartymi oczami i starała się najszczelniej zakryć swoje ciało ręcznikiem.
-Nie wiem, o co ci chodzi...-wydukała w końcu i spuściła głowę.
-O two...o nasze dziecko! Dlaczego nic mi nie powiedziałaś?! Zaopiekowałbym się wami!-patrzył na nią spod kurtyny loków cały czas przepychając się z Izzym.
-Co?! Słyszysz co mówisz?! Kazałeś mi spierdalać!-krzyknęła ze łzami w oczach i z powrotem zniknęła za drzwiami łazienki, mocno nimi trzaskając. Brunet mocno odepchnął Slasha i złapał się za głowę.
-Wyjdź stąd.-mruknął stojąc do niego tyłem.-Stary, nie utrudniaj...wyjdź stąd i zostaw nas w spokoju.
-Ty gnoju! Zabrałeś mi ją!-gitarzysta rzucił się na Stradlina łapiąc go za przód koszuli. Izzy z całej siły złapał go za nadgarstki i wyrzucił na klatkę schodową zamykając za nim drzwi. Głęboko odetchnął i podszedł do łazienki. Przytknął głowę do szybki i delikatnie zapukał.
-Wpuścisz mnie?-zapytał cicho i lekko nacisnął klamkę. Po chwili usłyszał dźwięk przekręcanego klucza. Powoli wszedł do środka i zobaczył dziewczynę siedzącą na wannie z do połowy zsuniętym ręcznikiem. Usiadł obok i poprawiając na niej puchowy materiał, szczelnie otoczył ją ramionami.
-Spokojnie, wszystko jest w porządku.-mocniej ją do siebie przycisnął gdy poczuł jak drży a jego koszula zaczyna przesiąkać łzami.
-Ni...Nie...nawidzę go!-łkała mocno trzymając się ramion chłopaka.
-Wiem, ale obiecuję, że on już cię nie skrzywdzi.-delikatnie pocałował ją w czoło i zakołysał.-Może zamówimy coś do domu? Pizza?-odciągnął ją od siebie i ocierając łzy z jej oczu obdarował ją najszczerszym uśmiechem na jaki było go stać.



Poderwała się do pozycji siedzącej i rozejrzała po całkowicie ciemnym pokoju. Spojrzała na leżący na szafce nocnej zegarek i głęboko wciągnęła powietrze widząc, że jest dopiero trzecia w nocy. Spojrzała na chłopaka leżącego obok niej i na jej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Najdelikatniej jak umiała odsunęła z nóg kołdrę i wstała starając się nie robić hałasu. Zeszła po cichu na dół i skierowała kroki do łazienki. Stanęła przed lusterkiem i odkręciła wodę. Dokładnie obmyła sobie twarz i otwierając oczy pisnęła cicho widząc stojącego za sobą Axla.
-Nie możesz spać, kotku?-zapytał delikatnie muskając ustami jej kark. Zadrżała pod dotykiem jego twardego zarostu i przymknęła oczy lekko pomrukując.
-Miałam zły sen...-wymruczała i wplotła palce w rude pasma jego włosów.
-Zły sen mówisz...mam na to lekarstwo. Szybko o wszystkim zapomnisz, skarbie.-uśmiechnął się uwodzicielsko i biorąc ją na ręce zaniósł po schodach z powrotem do sypialni. Ułożył ją na łóżku i od razu przeszedł do pieszczenia jej skóry na szyi. Erin błądziła palcami po jego odkrytym torsie i co chwile wzdychała nie mogąc okiełznać swoich reakcji na jego usta. Po kilku minutach leżała już całkiem naga i cieszyła się wargami wokalisty błądzącymi po całym jej ciele. Chłopak przesuwał się do góry, aż natrafił na jej lekko rozchylone usta. Popatrzył chwilę na jej rozanieloną twarz i mocno zatopił się w namiętnym pocałunku. Jego dłonie wciąż zwiedzały różne zakamarki jej ciała. Gdy trafił na jej kobiecość i wyczuł, że jest wystarczająco gotowa, spojrzał w jej oczy i jednym, szybkim ruchem zagłębił się w jej gorące wnętrze.



Już od kilku minut bezustannie dobijała się do drzwi domu siostry. Przez jej głowę przebiegało tysiące czarnych scenariuszy. W końcu usłyszała stłumione kroki i po chwili drzwi otworzyły się ukazując rozpromienione i lekko zaspane oblicze Erin.
-Nareszcie! Co tak długo?-zapytała Cassie całując dziewczynę w policzek.
-Miałam twardy sen, nie słyszałam, wybacz.-uśmiechnęła się i zaprowadziła ją do kuchni.-Kawy?-zaproponowała i nalała wody do czajnika. Siostry nie wypowiadając ani słowa, wymieniały co chwilę porozumiewawcze spojrzenia.
-Co to?-zapytała w końcu Cassie lekko drżącym głosem wskazując głową na zaczerwienienie na przedramieniu Erin.
-A...-zaczęła i uśmiechnęła się szeroko na wspomnienie poprzedniej nocy.-To nie to co myślisz.
-Obiecuję ci, że jeżeli on jeszcze raz cię tknie to...
-To co?-w drzwiach pojawił się Axl ubrany w same spodnie. Uśmiechnął się tajemniczo do Cassie i podszedł do swojej dziewczyny składając na jej policzku czuły pocałunek.
-Nieważne...muszę już iść, zapomniałam, że muszę coś jeszcze załatwić. Na razie!-machnęła do nich ręką i szybko wyszła z pomieszczenia. Chłopak popatrzył na Erin i wzruszył ramionami. Zdziwiło go zachowanie siostry swojej dziewczyny ale postanowił, że nie będzie się do tego mieszał.
-Jak przygotowania do trasy?-zmieniła temat brunetka.
-Wolałbym mieć więcej prób, ale ostatnio mamy trochę spięć. Duff wciąż ma żal do Slasha o sprawę z Cassie, a Slash z kolei nie może znieść widoku Izziego.-zaśmiał się trochę nerwowo i wsypał do kubka łyżeczką kawy.
-Nie martw się, niedługo wszystko się ułoży. Ona jest szczęśliwa ze Stradlinem, Duff o nich wie, a Slash będzie musiał się z tym pogodzić.-objęła go w pasie i pocałowała w ramię.-Żałuję, że mam wtedy tak dużo sesji zdjęciowych...chętnie pojechałabym tam z tobą.-wtuliła się mocniej w jego plecy i głęboko westchnęła. Axl rozplótł jej dłonie spoczywające na jego brzuchu i odwracając się w jej stronę mocno zatopił wargi w ustach dziewczyny. Chwycił jej uda i podniósł ją na wysokość swoich bioder. Gdy upewnił się, że dobrze go trzyma niepewnym krokiem ruszył w kierunku sypialni.