piątek, 3 stycznia 2014

12.

-Skarbie, otworzysz? - spytała słysząc dźwięk dzwonka. Rudowłosy chłopak we wciąż niezapiętej koszuli poczłapał do drzwi, by powitać pierwszych gości.
-O, nie jestem... to znaczy nie jesteśmy za wcześnie? - zaśmiała się Cassie mierząc wzrokiem nagi tors wokalisty. Za jej plecami stał skulony Slash z papierosem niedbale wetkniętym w usta i zgrzewką Danielsa z rękach.
-Jesteście w samą porę! - ucałował ją w policzek i poklepał po ramieniu przyjaciela. Zatrzymał go na chwilę i poczekał, aż Cassie pójdzie przywitać się z siostrą.
-I jak? - zagadnął biorąc od gitarzysty pakunek z alkoholem.
-O co ci chodzi?
-O was! Jakaś zmiana?
Mulat popatrzył na niego spod burzy loków i lekko pokręcił głową. Nie miał ochoty o tym rozmawiać, nawet o tym myśleć. Ciągłe przebywanie z nią dostarczało mu wielu skrajnych emocji. Chęć nieustannego trwania przy jej boku mieszała się z uczuciem pustki, gdy zdawał sobie sprawę z faktu, że nie ma prawa nawet jej dotknąć. W tym momencie miał nieodpartą chęć wypicia wszystkiego co zawierało procenty, by choć na chwilę zapomnieć.
-Przykro mi... Kurwa, ale kanał! Nawet się napić nie możesz! - zaśmiał się lekko Axl niosąc zgrzewkę do kuchni. Slash ciężko powłócząc nogami poszedł za nim. Od progu krzywo uśmiechnął się do Erin i nastawił policzek na szybkiego całusa. Cassie stała oparta o parapet usilnie próbując nie patrzeć na chłopaka.
-Kotku... pomożesz mi w czymś? - wokalista znacząco spojrzał na ukochaną dając jej znak, że powinni zostawić przyjaciół samych.
-Y... Tak, oczywiście. - podała mu rękę i w ostatniej chwili przepraszająco zerknęła w stronę siostry.
Hudson mocno zacisnął pięści i głęboko odetchnął. Był wdzięczny, że ma szansę zostać z nią sam na sam. Może to właśnie ten moment, w którym zdołają sobie wszystko wyjaśnić.
-Zanim coś powiesz – zaczęła cicho, nie odwracając wzroku od ulicy za oknem – chcę ci coś wyjaśnić. Byłeś dla mnie naprawdę ważny, myślałam, że ja też, bo zawsze dawałeś mi to odczuć. Ale tamtego wieczoru, gdy powiedziałeś, że nie chcesz mnie ani tego dziecka, zrozumiałam, że jesteś tylko zwykłym szczeniakiem, dla którego najbardziej liczy się seks. Jednak cieszę się, że nie ma tego dziecka, samotna matka nie ma lekko, a taki ojciec to tylko kłopot. Pewnie chciałbyś zapytać o Izziego... Bardzo się cieszę, że swoją głupotą pozwoliłeś mi poznać mężczyznę mojego życia. - dopiero teraz spojrzała w głębię jego ciemnych oczu, skrytych pod kurtyną gęstych loków. Minęła go bez słowa i weszła do salonu, w którym zastała resztę zaproszonych gości.


-A więc pomagasz rodzinie w prowadzeniu baru, to całkiem fajna sprawa. A co dokładnie robisz? - Erin od dobrych dwóch godzin wypytywała nową dziewczynę Duffa, Ivy o jej życie.
-Czasem robię za kelnerkę, czasem jeżdżę po towar, stoję za barem... Wszystkiego po trochę. - uśmiechnęła się ukazując szereg białych, pięknych zębów. Była niską szatynką o lekko falowanych włosach i jasnobłękitnych oczach. Miała bardzo drobną sylwetkę, przez co wywoływała uśmiech na twarzach wszystkich, gdy wprost tonęła w ramionach wysokiego McKagana. Wszyscy byli nią zachwyceni, nie mogła odpędzić się od pytań i żartów ze strony trochę wstawionego już Axla.
-No tak, a pewnie Duff często ci towarzyszy podczas tych wypraw po towar, co? - zaśmiał się i znacząco poruszał brwiami. Wszyscy wybuchnęli gromkim śmiechem a najbardziej pijana ze wszystkich Cassie zachwiała się i żeby nie upaść przytrzymała się ramienia siostry.
-Powinnaś już nie pić. - szepnęła do niej Erin i pociągnęła za rękę w stronę wyjścia. Gdy znalazły się na dworze, brunetka posadziła Cassie na ławeczce i usiadła obok głośno wypuszczając przy tym powietrze.
-Co się dzieje? - spytała mocno ściskając dłoń siostry. - Kochana, wiem, że ci z tym wszystkim ciężko, ale to picie prawie do nieprzytomności nie jest rozwiązaniem. Jeżeli naprawdę kochasz Stradlina musisz go odzyskać! Chyba, że kochasz... kogoś innego.
W odpowiedzi usłyszała tylko głośny, niekontrolowany śmiech, który przerwała dopiero wywołaną torsją. W tym samym czasie w drzwiach wyjściowych pojawił się Slash, który wyszedł z zamiarem zapalenia papierosa. Skrzywił się lekko na widok wymiotującej dziewczyny i kiwnął głową z niemym pytaniem czy wszystko w porządku.
-Za dużo wypiła. Stanowczo za dużo. - odpowiedziała Erin trzymając w górze jej włosy.
-Zajmę się nią. - mruknął chowając fajki do tylnej kieszeni skórzanych spodni. Szybko zajął miejsce brunetki i delikatnie pogłaskał po policzku Cassie, która powoli zaczęła dochodzić do siebie. Erin lekko się wahając weszła z powrotem do domu.
-Zabiorę cię do domu. Dosyć się już ustawiłaś. - uśmiechnął się mimowolnie i pewnym szarpnięciem podniósł dziewczynę.
-Nie... Nie chcę iść do...do-mu. Nie, Slash puść mnie...- mamrotała pod nosem próbując odepchnąć od siebie silne ramiona chłopaka.
-Uspokój się, już dawno powinienem cię stamtąd zabrać.
Po kilku minutach byli już w mieszkaniu Cassie. Mulat pomimo ciągłych protestów z jej strony, otworzył drzwi do sypialni i delikatnie posadził dziewczynę na łóżku. Uklęknął i zaczął rozpinać jej buty. Nie szło mu to zbyt sprawnie czym wywołał napad śmiechu brunetki.
-Chyba będę spała w butach! - odepchnęła lekko gitarzystę i opadła na łóżku wciąż chichocząc.
Gitarzysta oparł czoło o nagie kolana Cassie i głośno westchnął. Dotyk jego włosów wywołał przyjemne dreszcze na jej ciele. Podniosła się i wplotła palce w burzę ciemnych loków. Drgnął i spojrzał na nią lekko zdezorientowanym wzrokiem. Przejechała dłonią po szorstkim policzku i nachylając się delikatnie musnęła ustami jego wargi. Poczuł jakby piorun przeszył całe jego ciało. Wiedział, że musi to przerwać, ale nie mógł pozbawić się przyjemności ze smakowania jej pocałunków, za którymi tak bardzo tęsknił.
-Cassie, nie... - zebrał w sobie całą silną wolę i odsunął zszokowaną dziewczynę na odległość ramion.
Ta nie dając za wygraną złapała w dłonie jego twarz z powrotem przywierając do pełnych ust. Tym razem się poddał, nie potrafiłby z nią walczyć. Mimo tego bił się z myślami. Z jednej strony umierał ze szczęścia mając ją tak blisko, z drugiej czuł, że ona tak naprawdę tego nie chce.
-Chrzanić to... - mruknął pod nosem i szybkim ruchem zrzucił z siebie koszulkę. Po chwili był już na niej i skrupulatnie obcałowywał jej dekolt. Powoli schodził na dół odsuwając ramiączka i próbując dobrać się do zapięcia od stanika. W kilka minut rozebrał ją do naga i pieszcząc dłońmi piersi dziewczyny chłonął wzrokiem jej zgrabne ciało. Znów zatopił się w jej miękkich wargach na oślep rozpinając spodnie drżącymi palcami.
-Kocham cię – szepnął i zgrabnym ruchem znalazł się w jej wilgotnym wnętrzu.
Cassie jęknęła wyginając się w łuk i wbiła paznokcie w umięśnione plecy Slasha. Wchodził w nią powoli, bacznie obserwując jak zagryza dolną wargę przy każdym jego pchnięciu. Przejechał językiem po jej szyi i lekko przyspieszył wsłuchując się w ciche jęki i pomrukiwania. Dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego jak bardzo za nią tęskni i jak bardzo zależy mu na tym by ją odzyskać.