-Ty...ty pierdolony sukinsynu! Ty
jebana gnido! Jak mogłeś coś takiego zrobić?! Jak mogłeś jej
tak powiedzieć..?!- Duff zaciskał pięści i patrzył na
krztuszącego się Slasha. Mulat stał w pół zgięty na środku
pokoju i pluł krwią na dywan. Przeszywający ból żołądka po
ostrym ciosie Duffa nie pozwalał mu na wyprostowanie ciała, więc
nie mówiąc nic czekał aż chłopak wyjdzie.
-Nigdy ci tego nie zapomnę
Slash...nigdy!-dorzucił basista i wyszedł z pomieszczenia
trzaskając drzwiami. Wybiegł na ulicę przed domem i rozejrzał się
w obie strony. Jakieś dwadzieścia metrów dalej dostrzegł siedzącą
na ławce dziewczynę. Podbiegł do niej i klękając przed jej
kolanami pocieszająco ścisnął jej dłonie.
-Cassie, Malutka...nie wiem co
powiedzieć- zaczął niepewnie i uniósł placami jej podbródek,
zmuszając by na niego spojrzała.
-Duff...Duff, co ja teraz zrobię?-
spojrzała na niego spod zapuchniętych i oblepionych ciemnym
makijażem oczu. Chłopak usiadł obok niej i pozwolił by wtuliła
swoje drobne ciało w jego bok. Oparł podbródek na czubku jej głowy
i cierpliwie czekał aż przestanie szlochać. Nigdy nie
przypuszczał, że Slash, jego najlepszy przyjaciel może okazać się
takim dupkiem. Nigdy nie traktował dziewczyn poważnie, ale wydawało
się, że z Cassie łączy go coś głębszego. Tymczasem wiadomość
o ciąży dziewczyny wyjawiła na światło dzienne jego najbardziej
nieczułe oblicze.
-Usunę je...-szepnęła po kilkunastu
minutach, wciąż kurczowo trzymając się kurtki Duffa.
-Nie!-Basista poderwał się z ławki i
złapał dziewczynę za ramiona- Nie możesz tego zrobić, słyszysz?!
To człowiek! Żywa istota, nie możesz od tak odebrać jej życia!
-Słyszysz co mówisz?! Ja sobie nie
poradzę, nie mogę sama go wychować. Nie mam pracy, rodziny,
jestem sama!- krzyczała walcząc z nowo napływającymi łzami do
jej oczu. Duff westchnął ciężko i odszedł kilka kroków. Po
chwili złapał dziewczynę za rękę i zaczął iść nie zważając
na zbyt szybkie tempo.
-Duff, wolniej! Gdzie idziemy?!-
dyszała Cassie. Nie miała pojęcia na jaki pomysł wpadł chłopak
i szczerze mówiąc trochę się bała. Nie usłyszawszy od Duffa
żadnej odpowiedzi po prostu biegła trzymając go za rękę. Po 15
minutach zatrzymali się przed niewielkim domem przy którym stał
samochód niedawno ukradziony przez Axla.
-Oszalałeś?!- wyrwała mu rękę i
skierowała się w stronę powrotną. Basista dobiegł do niej i
złapał za ramię.
-To jedyne wyjście! Musisz jej to
powiedzieć!- Ścisnął jej przedramię i siłą wepchnął na
schodki prowadzące do domu. Nie siląc się na pukanie, pchnął
drzwi wejściowe i wszedł do środka. Cassie nadal stała na
zewnątrz więc grzecznie poprosił ją o wejście i zamknął za nią
drzwi. Dom wyglądał jakby ktoś właśnie wyszedł zapominając o
posprzątaniu i zamknięciu go na klucz.
-Erin?! Axl! Jesteście w domu?-
krzyknął Duff wciąż mocno trzymając Cassie za rękę. Po chwili
na schodach pojawiła się postać Axla w samych bokserkach i
rozczochranych rudych włosach.
-Pojebało cię? Jest dziewiąta rano,
normalni ludzie jeszcze śpią! Cassie...coś się stało?- podszedł
do nich i podał rękę basiście, a potem delikatnie dotknął ramię
dziewczyny.
-No właśnie jest sprawa, ale do tego
potrzebna nam Erin...- Duff wpatrywał się niepewnie w Cassie
szukając w jej oczach niemego poparcia.
-Erin śpi, ale mów do cholery co się
stało! Coś ze Slashem?- w jednej chwili przez jego umysł przeszły
najczarniejsze scenariusze. Bał się, że za moment stojąca przed
nim para zawiadomi go o ciężkim stanie zdrowia gitarzysty lub co
gorsza o jego śmierci.
-Nie..to znaczy w pewnym sensie tak-
odezwała się w końcu Cassie i wyszarpnęła bolący nadgarstek z
silnej dłoni Duffa. Nie chciała mówić o tym Axlowi a tym bardziej
Erin. Mimo że były rodzonymi siostrami ich stosunki od śmierci
rodziców nigdy nie były dobre. Erin zawsze obwiniała starszą o
dwa lata siostrę o wypadek, który na zawsze odmienił ich życie.
Duff doskonale wiedział o wypadku sprzed siedmiu lat, w którym z
trojga tylko jedna osoba ocalała. Była nią właśnie Cassie; tamto
zdarzenie na zawsze zmieniło nastawienie Erin do siostry. Mimo tego
postanowił, że o zaistniałej sytuacji dziewczyna Axla musi
wiedzieć.
-Skoro to takie ważne, to siadajcie, a
ja obudzę Erin- wskazał dłonią kanapę stojącą w rogu pokoju i
skierował się na schody. Wspiął się na górę i delikatnie
otworzył drzwi do sypialni. Podszedł do łóżka i przejechał
dłonią po plecach śpiącej dziewczyny. Widząc, że właśnie się
budzi i słodko uśmiecha, nachylił się i pocałował ją w skroń.
-Jeszcze ci mało?- przekręcając się
na plecy otworzyła oczy i popatrzyła na ukochanego.
-Z chęcią Skarbie, ale chyba mamy
problem...-odgarnął jej włosy z twarzy i podał bieliznę leżącą
przy łóżku. Nie mówiąc nic więcej poczekał aż do końca
skompletuje garderobę i zaprowadził ją do salonu. Nawet Cassie nie
kryła zdziwienia reakcją Erin na jej widok.
-Co tu robisz?!- krzyknęła będąc
zaledwie w połowie schodów- To ma być ten problem Axl?!- patrzyła
na wszystkich po kolei domagając się wyjaśnień. Nie rozumiała,
co takiego musiało się stać, że była zmuszona do przebywania z
siostrą w jednym miejscu.
-Erin, po pierwsze to Duff mnie tu
przyprowadził...a po drugie...-zaczęła wyjaśniać, lecz
rozsierdzone oblicze siostry odebrało jej śmiałość do dalszych
wyjaśnień.
-Dobra...nie interesuje mnie to czy
przyszłaś tu sama, czy ktoś ci kazał. Mów o co chodzi i nie
patrzmy ma siebie dłużej niż musimy.- prychnęła i skierowała
wzrok na Duffa, który nie wiedząc co ma odpowiedzieć po prostu
wzruszył ramionami i spuścił wzrok.
-Bo ja...jestem w ciąży. A
Slash...zostawił mnie- mimo iż próbowała powstrzymać łzy
cisnące się do jej oczu, nie zdołała, więc wtulając się w tors
basisty wybuchła niekontrolowanym płaczem.
-Co kurwa?!- z kilkusekundowej ciszy,
pierwszy oprzytomniał Axl- Co ci kurwa zrobił? Pojebało go?!-
popatrzył na Duffa szukając choć kilku słów zrozumienia, lecz
ten wtulił twarz we włosy Cassie i delikatnie gładził ją po
plecach. Erin przyglądała się przez chwilę siostrze wtulonej w
wysokiego blondyna, po czym złapała leżącą na kanapie kurtkę i
wybiegła z domu.
-Erin!- krzyknął Axl wybiegłszy za
nią na zewnątrz- Gdzie idziesz?!-stał przez chwilę na trawie po
czym wszedł z powrotem do domu. Z lekką ulgą zauważył, że
dziewczyna trochę się już uspokoiła. Usiadł przy niej i zapytał
co zamierza teraz zrobić.
-Nie wiem Axl...Chciałam je usunąć,
ale Duff od razu mnie ochrzanił.- wzruszyła ramionami i spojrzała
na chłopaka stojącego przy oknie.
-O co ci chodzi stary?! To dobry
pomysł, skoro ten chuj ją olał, to chyba najlepsze wyjście...swoją
drogą nie wiedziałem, że jest do tego zdolny! Nie wyjaśnił
nawet?- popatrzył z zaciekawieniem na Cassie, lecz po chwili zaczął
żałować swojego pytania. W jej oczach znów zebrały się łzy,
więc podkuliwszy nogi oplotła się ramionami i odwróciła głowę
od wokalisty.
-Muszę na razie stąd
zniknąć.-mruknęła i wstała z kanapy. Podeszła do Duffa i
całując go w policzek wyszła z domu.
-Mała, poczekaj- krzyknął Axl i
wyszedł za nią za zewnątrz- Gdzie chcesz iść?-zmrużył oczy i w
oczekiwaniu na odpowiedź patrzył na zapłakaną dziewczynę.
-Pojadę do znajomej, mieszka... w
sumie nie ważne, nie chce na razie nikogo widzieć. Na pewno kiedyś
się odezwę- odrzekła drżącym głosem i złapała przejeżdżającą
taksówkę. Axl wrócił do mieszkania i poklepał po ramieniu wciąż
stojącego przy oknie basistę.
-Masz jakąś wódkę? -odwrócił się
do wokalisty.
-Coś się znajdzie, chodź do kuchni.
-Ona sobie nie poradzi wiesz?- Duff
wziął szklankę napełnioną przezroczystym płynem i wypił
wszystko za jednym razem.
-Jakoś to będzie, w sumie to...Kurwa,
to nie nasza prawa, niech Slash się o to martwi, albo i nie martwi,
bo na to nie wygląda...Tylko gdzie do chuja jest Erin?!- oparł się
o blat i przeczesał palcami pasma rudych włosów.
Otworzyła drzwi i weszła do ciemnego,
zagraconego pomieszczenia. Na podłodze walały się butelki po Jacku
Danielsie, jakiejś taniej wódce i kilka butelek piw. Gdzieniegdzie
można było dopatrzeć się części garderoby należącej do
Slasha, Duffa bądź Izziego. Dom od dawna nie był wietrzony ani
sprzątany i Erin wchodząc do środka machinalnie zatkała ręką
nos. Rozejrzała się po salonie i weszła do kuchni. Stos niezmytych
naczyń, pustych butelek i woreczków po białym proszku nie zachęcił
jej do dłuższego pozostania w tym miejscu. Uchyliła okno i wyszła
z pomieszczenia. Schodami wdrapała się na górę i stanęła przed
jednymi z kilku drzwi. Odetchnęła głęboko i nacisnęła klamkę.
Ten pokój był chyba kumulacją tego co działo się we wszystkich
pomieszczeniach w domu, oprócz jednego wyjątku, a mianowicie ciała
leżącego na łóżku. Podeszła bliżej i dokładnie przyjrzała
się sylwetce mężczyzny. Leżał półnagi na brzuchu, burza loków
rozsypana była na poduszce, a z łóżka bezwładnie zwisała ręka
trzymająca do połowy opróżnioną butelkę Danielsa. Potrząsnęła
jego ramię i odsunęła się kilka kroków w tył. Slash przekręcił
się na bok i mrużąc oczy przed wpadającym do pokoju popołudniowym
słońcem, spojrzał na Erin.
-Możesz mi to wyjaśnić?- próbowała
spojrzeć mu w oczy, które chowały się w gęstwinie ciemnych
loków. Nie odpowiedział, usiadł na łóżku i do końca opróżnił
butelkę. Gdy ponowiła pytanie wstał i lekko się chwiejąc wyszedł
z pokoju.
-Zajebiście...-mruknęła i usiadłszy
na łóżku ukryła twarz w dłoniach. Po chwili w pokoju znów
pojawił się Slash, usiadł obok i wplótł palce we włosy.
-Gdzie ona jest?-spytał nie zmieniając
swojej pozycji. Erin miała wrażenie, że w jego głosie zauważyła
lekkie drżenie.
-Nie wiem...powiedz mi tylko dlaczego
zostawiłeś ją w takich okolicznościach.
-Nie wiem co do niej czuję...nie chcę
mieć dziecka, wyobrażasz sobie mnie jako ojca? To chore!- podniósł
głowę i krzywo się uśmiechnął.
-Bardziej chore jest twoje zachowanie w
tej sprawie... w sumie ona mało mnie obchodzi, ale...Slash to moja
siostra...mimo wszystko nie chcę patrzeć jak ląduje na bruku z
dzieckiem.- odpowiedziała i wyszła. Chłopak siedział przez chwilę
patrząc tępo w ścianę, po czym sięgnął po kolejną butelkę
alkoholu i położył się na łóżku.
Gdy wróciła do domu Duffa już nie
było, Axl siedział w kuchni pijąc piwo.
-Kochanie, gdzie byłaś?- na jej widok
w drzwiach zerwał się z krzesła i podszedł by ją przytulić.
-Byłam u Slasha...ale nie mówmy teraz
o tym, to jakaś idiotyczna historia. Nie wiem czy chce się do tego
mieszać...- mruknęła i mocniej wtuliła się w tors chłopaka.
Pocałował ją delikatnie w usta i zaczął rozpinać bluzkę, którą
miała na sobie. Zrzucił ją na podłogę i zaczął mocować się z
paskiem od jej spodni. Erin jeździła dłońmi po plecach Axla i
mruczała mu do ucha, jak bardzo chce się dzisiaj z nim kochać.
Uśmiechnął się i zachęcony jej słowami wziął ją na ręce i
zaniósł po schodach do sypialni. Położył ją na łóżku i
namiętnie pocałował. Po chwili oderwał się od niej i zrzucił z
siebie koszulkę i spodnie. Obcałowywał jej szyję i powoli
schodził na dół by zacząć pieścić jej biust. Złapała jego
twarz w obie dłonie i znów wpiła się w jego usta. Wplotła palce
w jego włosy i na chwile odrywając się od jego warg spojrzała mu
w oczy. Zawsze doprowadzały ją do obłędu. Wręcz ubóstwiała gdy
na nią patrzył, gdy pożerał ją wzrokiem lub gdy zerkał na nią
z niewysłowioną miłością zaraz po nocnych uniesieniach.
-Kocham Cię - szepnęła całując
jego powieki i czoło. W odpowiedzi znów zaczął pieścić językiem
jej szyję. Na oślep zdjął jej majtki i odpiął stanik. Jęknęła
gdy polizał jej sutek i delikatnie zaczął go ssać. Włożyła
nogi między jego uda i poczuła, że Axl jest już bardzo
podniecony. Odepchnęła go lekko i ściągając mu bokserki wzięła
jego męskość do ust. Z jego gardła wydobył się mimowolny jęk,
a wszystkie mięśnie niegotowe na taką dawkę rozkoszy napięły
się zmuszając go do drżenia.
-Skarbie, jesteś boska...mocniej-
jęknął przyciskając jej głowę jeszcze bliżej siebie. Nie mogąc
dłużej wytrzymać, pchnął ją na poduszki i wchodząc w jej mokrą
kobiecość krzyknął gardłowo. Kochał ją mocno jakby w obawie,
że to już ostatni raz, że nigdy więcej jej nie dotknie, nie
pocałuje. Robił to zdecydowanie szybciej i ostrzej niż wczoraj,
niż kiedykolwiek indziej. Złapała się jego ramion i wbiła
paznokcie w jego jasną skórę; próbowała spojrzeć mu w oczy,
lecz głowę trzymał odchyloną do tyłu. Krzyczała coraz głośniej;
rozkosz mieszała się z bólem i sama nie wiedziała już z jakiego
powodu krzyczy. Po chwili Axl zadrżał i stłumił jęk miażdżąc
jej usta pocałunkiem. Wtulił twarz w jej piersi i próbował
unormować oddech. Erin położyła dłoń na jego głowie i
delikatnie głaskała go po włosach. Podniósł się jakby sparzony
jej dotykiem i wysuwając się z niej mruknął, że idzie pod
prysznic.
O kurwa O__________O Slash to dupek! Nigdy wcześniej nie pisałaś bloga!? Naprawdę!? Niewiarygodne! Już widzę, że masz świetną technikę i w ogóle styl! Kobieto, jestem Twoją fanką. Pisz szybciutko kolejny rozdział, bo jestem ciekawa co będzie dalej ze Slashem i Cassie. No i Duff wydaje się świetnym przyjacielem, ale podejrzewam, że na przyjaźni się nie skończy, choć mogę się mylić. Nie za bardzo rozumiem zachowanie Axla na samym końcu. Erin go kocha, ale czy on kocha ją tak samo mocno? Nie jestem co do tego przekonana.
OdpowiedzUsuńAaa! No i jeszcze muszę wspomnieć o zadowalającej długości rozdziału oraz świetnie przedstawionej scenie łóżkowej xD
Czekam na kolejny rozdział i witam w polecanych! ♥
P.S. Proszę, usuń weryfikację obrazkową!
Wedle życzenia, wszystko zmieniłam! Po 1. Baaaaardzo dziękuję za to, że przeczytałaś i zapisałaś w poleconych, to miłe! Wzruszyłam się <3
UsuńPo 2. Co do postaci opowiadania mam już pewne plany, mam nadzieję, że dobrze je zrealizuję. Od razu powiem, że nie wiem kiedy nowy, bo jak na razie nie pisze mi się tego dosyć płynnie, ale spoko! Wyrobię się! xd
Ps. Przepraszam, nie chciało mi się logować ;)
Paulina a'ka (Nie)Zboczona
I bardzo dobrze, że zaczęłaś pisać, bo piszesz naprawdę świetnie!
OdpowiedzUsuńOboje jesteśmy początkujące, więc masz rację i będziemy się wspierać, ale coś czuję, że u Cb pójdzie lepiej z pisaniem. :)
http://crazy-rock-life.blogspot.com/