Ze snu wyrwał ją przytłumiony głos
Axla dobiegający z dołu. Przetarła dłonią twarz i chwytając za
szlafrok leżący na krześle zeszła na dół.
-Co robisz? - spytała zastając
chłopaka siedzącego w salonie przed stertą gazet.
Podniósł głowę i szeroko uśmiechnął
się na jej widok. Poklepał miejsce obok siebie dając jej do
zrozumienia by koło niego usiadła i szybko zakreślił coś
markerem.
-Popatrz kochanie - wskazał palcem
czarne kółka w gazetach. - To domy, które sobie obejrzymy.
Dzwoniłem do ludzi, którzy chcą je sprzedać i mówili, że możemy
przyjechać i je obejrzeć!
-Domy? - Erin wytrzeszczyła oczy
patrząc na wokalistę.
-Chyba nie myślałaś, że będziemy
tu mieszkać z dzieckiem! - obruszył się i złapał za telefon. -
O... znalazłem jeszcze coś. Kotku, nie patrz tak na mnie! Kupię
nam wielki dom, z ogrodem, tarasem, basenem... Żebyście mieli
bezpiecznie i wygodnie. - delikatnie dotknął dłonią jej brzucha i
musnął wargami jej ucho.
-Axl... Nie spodziewałam się, że tak
cię to poruszy... - uśmiechnęła się próbując powstrzymać łzy
cisnące się jej do oczu.
-Teraz wy jesteście dla mnie
najważniejsi. Jak myślisz co to będzie?
-A co byś chciał?
-Syn... albo nie! Córeczkę! Taką
słodką... moją drugą księżniczkę. - położył głowę na jej
kolanach i z uczuciem zaczął całować jej brzuch.
Pogłaskała go po włosach i
pociągnęła cicho nosem, nie mogąc już dłużej powstrzymywać
łez.
Otarł kciukiem jej mokre policzki po
czym szybko cmoknął ją w usta i wstał.
-Idę do Cassie, zapytać czy pomoże
mi pooglądać te domy. - odparł nakładając kowbojki.
-Ale dlaczego ona? Nie lepiej, żebym
to ja z tobą poszła? - zapytała ocierając rękawem wilgotne oczy.
-Aniołku, ty masz odpoczywać!
Wygodnie ci tutaj?
-Co... jak to?
-Pytam czy ci wygodnie na kanapie.
-Noo... normalnie...
Chłopak szybko podszedł do niej i
ostrożnie wziął ją na ręce. Upewnił się, że dobrze ją trzyma
i ruszył w kierunku schodów.
-Axl! Co ty robisz! Ja nie jestem
umierająca! To tylko siódmy tydzień ciąży! - zaśmiała się i
mocniej oplotła dłońmi jego szyję.
Gdy znaleźli się na górze Rose
kopniakiem otworzył drzwi do sypialni i położył ukochaną na
łóżku.
-Może coś do picia? - zapytał
siadając obok.
-Nie, dziękuję! - odpowiedziała
wciąż się śmiejąc.
-Śniadanie! No tak! Musisz jeść
zdrowiej! - wstał i obrócił się kilka razy jakby czegoś szukał.
- muszę... iść do Cass... Nie! Do sklepu! Najpierw do sklepu i
zapytam kogoś co powinna jeść kobieta w ciąży! Potem do Cassie i
domy... - podrapał się po brodzie i odetchnął głęboko. -
Zaczekasz na mnie piętnaście minut? - przykląkł przy niej i
delikatnie ucałował jej dłoń robiąc przy tym maślane oczy.
-Myślę, że nie umrę z głodu. - po
raz kolejny wybuchła śmiechem.
-Nie mów tak! - zagroził jej palcem i
podniósł się z kolan. - Nie ruszaj się i czekaj na mnie! - posłał
jej całusa i zniknął za drzwiami.
Od godziny siedział oparty o drzwi jej
sypialni. Drżącymi palcami obracał paczkę papierosów i
zastanawiał się co ma powiedzieć.
-Cassie... - zaczął niepewnie i urwał
gdy z nerwów zaschło mu w gardle. Oblizał spierzchnięte usta i
przymknął na chwilę oczy. - Siedzisz tam od wczoraj, nie mogę
patrzeć jak się męczysz. Wpuść mnie, błagam.
Po kilku minutach usłyszał stłumione
kroki, a chwilę po tym dźwięk przekręcanego klucza. Chłopak
szybko podniósł się z podłogi i przyjrzał się zaspanemu obliczu
Everly. Minęła go bez słowa przy okazji trącając stopą paczkę
papierosów wciąż leżącą pod drzwiami. Wszedł z nią do kuchni
i siadając przy stole obserwował jak zaczyna przygotowywać
śniadanie.
-Co zjesz? - zapytała wciąż sennym
głosem stojąc przed otwartą na oścież lodówką.
-Hm? - mruknął lekko zaskoczony tym,
że się do niego odezwała.
-Powiedz co chcesz na śniadanie.
-Zjem wszystko co mi dasz. - uśmiechnął
się słabo roztrzepując dłonią włosy. - Możemy porozmawiać?
-Nie, Saul. - odwróciła się do niego
twarzą – Nigdy nie będziemy rozmawiać na ten temat, rozumiesz?
Masz dwa tygodnie na wyniesienie się z mojego mieszkania, potem
nasze drogi się rozchodzą. Nie łudź się, że kiedykolwiek
będziemy razem.
-Nie mogę ci na to pozwolić! - jęknął
chowając twarz w dłonie.
-Nie interesuje mnie to. - mruknęła
wracając do przygotowywania posiłku.
Chłopak poderwał się z krzesła i
uderzył pięścią w ścianę, czym prawie zagłuszył dzwonek do
drzwi. Szybkim krokiem wyszedł na korytarz i szarpnął za klamkę.
Po drugiej stronie stał rozentuzjazmowany Axl.
-O, Slash? A tak! Zapomniałem, że tu
jesteś. Cassie też jest? - zapytał nie przestając się uśmiechać
i wszedł do środka. Po cichu zbliżył się do dziewczyny i szybko
cmoknął ją w policzek.
-Rose! Nie strasz! - uśmiechnęła się
lekko i delikatnie uderzyła go w ramię. - Co słychać? Może
śniadanie?
-Nie, dziękuję. Chcę cię prosić o
pomoc. - zaczął i na moment wstrzymał oddech. - Chcę kupić nowy
dom, bo... Erin jest w ciąży.
-Żartujesz? - podskoczyła rzucając
mu się na szyję i ukradkiem spoglądając na Hudsona, który
oniemiały stał oparty o futrynę drzwi.
-To siódmy tydzień! - uśmiechnął
się gdy w końcu wypuściła go z objęć. - Jak wrócisz do formy,
to będziemy musieli to oblać. - mrugnął do Hudsona i poklepał go
po ramieniu.
-A co z domem? - wróciła do
poprzedniego tematu Cassie.
-Właśnie! Chcę kupić nowy, mam parę
na oku, ale muszę mieć kogoś kto by je ze mną obejrzał. Zgodzisz
się?
-Jasne, że tak! Kiedy zaczynamy?
-Miałem nadzieję, że już dzisiaj.
Chcę się tam przeprowadzić przed narodzinami, a przecież czeka
nas jeszcze trzymiesięczna trasa! - Axl spojrzał wymownie na
Slasha.
-Nie odwalę już takiego numeru... -
mruknął cicho i spuścił głowę.
Cassie jeszcze raz serdecznie uściskała
wokalistę i zostawiając Mulatowi śniadanie szybko pobiegła się
przygotować.
Wbiegł do domu zostawiając za sobą
otwarte drzwi i przeskakując po kilka stopni znalazł się na górze.
Zajrzał do sypialni i łazienki, po czym znów zbiegł na dół i
skierował się do kuchni.
-Jesteś! Co tu robisz? - zapytał
całując narzeczoną w skroń.
-Szykuję nam kolację. Czemu jesteś
taki zmęczony? - zmrużyła oczy i uśmiechnęła się podejrzanie.
-Usiądź, kotku. - złapał ją za
rękę i delikatnie posadził na krześle przy stole. Uklęknął
przed nią i lekko ucałował jej wciąż jeszcze płaski brzuch. -
Chyba znalazłem nam dom.
-Żartujesz, tak szybko?!
-Widzieliśmy z Cassie tylko cztery, a
na liście mam siedem, ale ten wydał mi się idealny. Ma trzy
sypialnie, kuchnię, jadalnie, salon, dwie łazienki, ogród, basen,
taras... Od razu sobie nas w nim wyobraziłem. - popatrzył na nią
wyczekująco nie mogąc doczekać się jej reakcji.
-Wydaje się duży... Mamy tyle
pieniędzy?
-Za dwa tygodnie jest trasa. Trzy
miesiące koncertowania i będzie nas stać i na dom i na urządzenie
go. Pokażę ci go jutro, dobrze?
-No jasne, że tak. - ucieszyła się i
mocno pocałowała go w usta.
-Boję się trochę... - szepnął
spuszczając głowę.
-Czego?
-Będę musiał cię zostawić na tyle
czasu. Jak wrócę będzie już widoczny brzuszek, a ja chciałbym
widzieć jak moje maleństwo rośnie... - podciągnął jej koszulkę
i przyłożył tam dłoń.
-Skarbie... - po raz kolejny
doprowadził ją do wzruszenia - To będzie połowa piątego
miesiąca, ważne, że będziesz przy narodzinach. - pogłaskała go
po głowie i pocałowała w czoło.
-Masz rację... Najważniejsze żebyśmy
mieli pieniądze, żeby nigdy wam niczego nie zabrakło. - uśmiechnął
się do niej czule i zamrugał kilkakrotnie by odgonić łzy cisnące
się do oczu.
-Wiesz... zapomniałam ci powiedzieć.
Jak siedziałeś w areszcie, był u mnie Duff. Powiedział, że
poznał jakąś dziewczynę i chce nam ją przedstawić. Może
zrobimy jutro małą imprezę? Z okazji nowego związku, wyjścia
Slasha ze szpitala i... naszego nowego życia, hm? - oplotła dłońmi
jego szyję i uśmiechała się wyczekująco.
-Możesz brać udział w imprezach? No
wiesz... głośna muzyka, alkohol...
-Przecież nie będę piła! - zaśmiała
się i wstała z krzesła by nalać sobie soku.
-Dobrze kochanie, zrobimy imprezę -
podszedł do niej i złożył delikatny pocałunek na jej czole.
Erin odstawiła szklankę na blat i
wsunęła swoje chłodne dłonie pod materiał jego koszulki.
-To może teraz... - zawiesiła głos i
lekko ugryzła go w szyję błądząc palcami po jego umięśnionym
torsie.
-Ale... możemy? - zapytał z trudem
panując nad przyspieszonym oddechem.
-Jak na razie tak, więc musimy ten
czas wykorzystać do maximum.
-Będę bardzo delikatny...
Zamruczał przeciągle i z pasją
wpijając się w jej usta podniósł ją na wysokość swoich bioder.
Szybko oplotła go nogami i zanim się obejrzała leżała już na
miękkim łóżku zatracając się w jego subtelnych ruchach.
Jak cudnie! <3 Słodko, uroczo, sielankowo... :3
OdpowiedzUsuńAxl jaka zmiana! Normalnie go nie poznaje! Tak się przejął tą ciążą... Traktuje Erin jak ciężko chorą albo jakby była z porcelany :)
Jeeej jak słodko <3
OdpowiedzUsuńAxl jest taki kochany....nie dziwię się Erin, że była w szoku bo po Axlu też bym się tego nie spodziewała ;) Jak to dziecko potrafi zmienić człowieka. Wiedziałam, że jak Slash się wprowadzi do Cassie to będą z tego problemy no i sprawdziło się...mam jednak nadzieję, że Izzy wszystko zrozumie a Slash w końcu odpuści i nie będzie się wpychał tam, gdzie go nie chcą ;)
Zapraszam na nowy rozdział :P
OdpowiedzUsuńU mnie dodatek, jeśli masz ochotę, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńhttp://here-today-gone-to-hell.blogspot.com/
Zapraszam na nowy rozdział :) http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/2013/08/rozdzia-111-what-about-love.html
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdział 114 na xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuń(to wciąż ta sama Michelle.)
Zapraszam do siebie: http://watch-over-you-i-love-you.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Blog Award :) http://here-today-gone-to-hell.blogspot.com/2013/09/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńo.O Wow! Nie spodziewałam się! Bardzo Ci dziękuję, chociaż nie zasłużyłam. ;)
Usuńxxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com - nowy rozdział
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział: http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMyślałam, że wszystkie porządne blogi już przeczytałam! Ta bardzo się myliłam, Na szczęście trafiłam na Twojego bloga i miałam co czytać. Żałuję, że nie ma tu większej ilości rozdziałów. Czyta się bardzo szybko, nie można się oderwać. Masz talent! Lubię postać Cassie, chociaż nie wyczuwam w niej nic szczególnego. Erin lubię jeszcze bardziej. Fabuła opowiadania jest ciekawa i niebanalna. Od tego tekstu biją emocje. Slash zachował się naprawdę okropnie, zostawił Cassie samą sobie, a teraz oczekuje wybaczenia? Rozumiem, że ona ma z nim też jakieś miłe wspomnienia z przeszłości i był to człowiek, któremu niegdyś ufała, ale mam nadzieję, że nie ulegnie mu... Myślę, że Izzy powinien wysłuchać Cassie, a wcześniej powinien zaczekać wraz z nią, aż Slash się obudzi. Chociaż żywi do gitarzysty niezbyt dobre uczucia i to całkowicie zrozumiałe. Chociaż Cass też zachowała się nie w porządku, powinna najpierw porozmawiać z Izzym i poprosić go, aby jeszcze nie wyjeżdżali... No cóż, poniosły ją emocje. Bardzo się cieszę, że u Erin i Axla wszystko się układa. Mam nadzieję, że Erin nie poroni, wiem, że stało się tak naprawdę, ale nudzi mnie już powielanie tego w każdym opowiadaniu. Zresztą zrobisz jak zechcesz :D. Mam nadzieję, że dodasz następny rozdział. Będę tu wpadać, uwielbiam to! <3
OdpowiedzUsuńHej ;) Trafiłam przez przypadek na Twojego bloga i nawet nie wiesz jak się ciesze!
OdpowiedzUsuńCala historia bardzo mnie wciągnęła i zafascynowała. Dziewczyno! Ty piszesz niesamowicie! Mam nadzieję, że niedługo dodasz nowy rozdział ;)
I jeżeli jest taka możliwość to informuj mnie na http://mygnrstory.blogspot.com/
Jakby Ci się nudziło to zapraszam do przeczytania mojego opowiadania ;)
Nowy rozdział High Voltage Tattoo przybywa, zapraszam! xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com
OdpowiedzUsuńhttp://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/ witam, przybywam z rozdziałem, zapraszam do czytania :)
OdpowiedzUsuńhttp://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/2014/01/rozdzia-4-paczac-w-deszczu.html - zapraszam na rozdział :)
OdpowiedzUsuń