Szedł szybkim krokiem przeklinając w
myślach każdą chwilę spędzoną w studiu. Skręcił w ulicę
wiodącą do mieszkania Cassie i coraz mocniej zaciskając pięści
próbował się uspokoić. Przed sobą zobaczył kilku paparazzi,
którzy wyciągając aparaty błyskali lampą fleszową wprost w jego
oczy.
-Hej, Izzy! Mogę autograf?-krzyknął
jakiś młody chłopak skacząc koło niego i potrząsając długimi
blond włosami. Gitarzysta szybko podpisał się na skrawku papieru
podsuniętym mu pod nos i głęboko wzdychając pchnął drzwi
wiodące na klatkę schodową. Przeskakując po kilka stopni wbiegł
na drugie piętro i wszedł do mieszkania.
-Tak wcześnie? Jeszcze nie zrobiłam
obiadu.- z kuchni wychyliła się Cassie trzymając w ręce grubą
książkę kucharską. Patrzyła na chłopaka, który siedząc na
szafce z butami próbował rozsznurować drżącymi placami swoje
trampki.
-Co się stało?-zapytała cicho i
podeszła do Stradlina. Położyła dłoń na jego głowie i
delikatnie zmierzwiła mu włosy. Gitarzysta na chwilę przestał
walczyć z zaplątanymi sznurówkami i wtulił się w ciepłą dłoń
dziewczyny. Klęknęła przed nim i złapała w palce jego podbródek,
tym samym zmuszając go, by na nią spojrzał.
-Mam już dosyć. Ta próba była
żenująca...Slash ciągle się o coś czepiał, nie pozwalał mi
grać, wchodził wtedy kiedy ja powinienem...Olałem to i wyszedłem
w połowie.-znów spuścił głowę i roztrzepał włosy na szyi.
-Boże, jak on mnie cholernie
denerwuje! Nie może dać nam spokoju?!-Cassie rzuciła książką na
podłogę i oparła czoło o ramię chłopaka.
-Na dodatek ci pieprzeni paparazzi,
gdzie nie wyjdą robią mi zdjęcia! Niedługo wyjdą z lodówki.
-To akurat całkiem normalne.-podniosła
się i zaciągnęła gitarzystę do kuchni sadzając go przy
stole.-Jesteście sławni, nie tego chcieliście?
-Ja chciałem grać, a nie być
sławny...-nalał do szklanki wodę i wypił ją jednym tchem.
-Izzy, przecież nie mogliście całe
życie grać w garażu. Z czego byście żyli? Teraz macie koncerty,
kontrakty, za miesiąc dalsza część trasy. Nie o to ci
chodziło?-zmarszczyła brwi i ze zdziwieniem patrzyła na Stradlina.
-Niekoniecznie.-wstał i nie patrząc
nawet na Cassie skierował się w stronę sypialni.
Korzystał z chwili gdy śpi i
spokojnie napawał się widokiem jej twarzy. Odgarnął na bok jej
niesforne kosmyki i zaśmiał się widząc jak skrzywiła nos
załaskotana włosami. Mruknęła coś pod nosem i powoli otworzyła
zaspane oczy.
-Axl...już nie śpisz? Która
godzina?-spytała i złapała jego rękę, gdy już prawie wychodził
z łóżka.
-Jest po ósmej, śpij. Mam sprawę na
mieście, wrócę na obiad.-zatopił się na chwilę w jej ustach i
szybko się od nich odrywając popędził na dół po drodze
zakładając koszulę. Erin powoli podniosła się i sięgnęła po
telefon leżący na szafce nocnej. Wystukała numer i oczekiwała na
połączeniu wsłuchując się w sygnał.
-Cassie? Co robisz? Możesz do mnie
przyjść? Ok...bądź za pół godziny, czekam.-odłożyła
słuchawkę i szybko pobiegła do łazienki zabierając po drodze
potrzebne ubrania. Wyszła po kilkunastu minutach i usłyszała
dzwonek do drzwi. Zbiegła na dół i wpuściła do środka siostrę.
-Ooo, widzę, że nie tylko ja mam
problem...-Erin zabrała od niej płaszcz i zaprowadziła do
niewielkiego salonu.
-Pokłóciłam się z Izzym.-odparła
Cassie i siadając na kanapie głośno wypuściła powietrze z płuc.
-Pierwsza poważna kłótnia,
co?-zaśmiała się brunetka i szturchnęła lekko siostrę.
-Oj nie nabijaj się! On naprawdę ma
już dosyć...Slasha, całej tej chorej sytuacji, Axl też go wkurza,
wybacz, ale sama wiesz czym. Najgorsze jest to, że granie w zespole
też już mu się chyba znudziło.-wyrzuciła z siebie jednym tchem i
spuściła ze smutku głowę.
-Czekaj...resztę rozumiem, ale
zespół?! Izzy marzył o tym, żeby zostać muzykiem! To całe jego
życie. Mają wszystko, koncerty, miliony fanów...-urwała, gdy
zobaczyła jak Cassie zaczyna z ironicznym śmiechem pokręcać
głową.
-Jasne, że tak...w końcu wydawać by
się mogło, że marzy o tym każdy muzyk...ale nie Izzy! Wiesz co mu
nie pasuje? Sława. Najchętniej pewnie grałby w garażu i cieszył
się, że sprzedał trzy płyty zamiast stu tysięcy.-przeczesała
palcami włosy i z nadzieją na radę spojrzała na Erin.
-Nie patrz tak na mnie...To dziwne i
trochę śmieszne, ale może mu przejdzie, jak zaczną zarabiać
jeszcze więcej. Cierpliwości.-uśmiechnęła się szeroko i
poklepała siostrę po dłoni.
-No dobra. A ty?-zapytała niepewnie i
przechyliła lekko głowę. - Też masz jakiś problem. Widzę
to.-dodała i głęboko zapatrzyła się w zmieszaną twarz brunetki.
Cassie domyślała się, że chodzi o Axla. W głębi duszy bała
się, że znów zrobił jej jakąś krzywdę. Usilnie patrzyła na
Erin mając nadzieję, że zmusi ją tym do rozmowy.
-Nie wiem jak mam ci to wyjaśnić, bo
sama tego nie rozumiem. Axl zachowuje się co najmniej dziwnie.
Zresztą zaczął się tak zachowywać jakieś półtora roku po tym
jak zaczęliśmy ze sobą być. Wydaje mi się, że mnie
kocha...tylko, że on jakoś tego nie okazuje. W łóżku jest
normalnie, jak zawsze było, ale poza nim...mam wrażenie, że ode
mnie ucieka. - zamyśliła się na chwilę patrząc za okno. Po
wyrzuceniu z siebie wszystkich emocji i obaw poczuła, że w jej
oczach zebrały się łzy. Niczego w życiu nie była tak pewna jak
tego, że kocha Rose'a, ale gdy tylko przez myśl przeszło jej, że
te uczucia niekoniecznie mogą być odwzajemnione, czuła się jakby
tysiące sztyletów raz za razem cięło jej i tak pęknięte już
serce.
-Erin, czy on...-Cassie zawiesiła głos
i szczerze wystraszona wpatrywała się w siostrę.
-Nie...-uśmiechnęła się lekko i
odwróciła twarz od okna.- Od tamtej pory ani razu nie podniósł na
mnie ręki.
-Na pewno źle to odbierasz. Axl jest
wokalistą bardzo sławnego zespołu, ma na głowie wiele rzeczy,
poza tym to facet! Nie będzie ci mówił, że cię kocha pięćset
razy dziennie.-spojrzała na siostrę i zaśmiała się. Erin
podniosła się z fotela i podchodząc do Cassie mocno ją do siebie
przycisnęła.
-Jednak dobrze, że cię
mam.-uśmiechnęła się i pocałowała ją w czoło.-Zmykaj do
Stradlina, niech on też cię trochę ma!-poklepała ją po plecach i
odprowadziła do drzwi.
Leżała na kanapie i co chwilę
przerywając czytanie książki myślała o rozmowie z siostrą.
Zastanawiała się jak rozgryźć myśli Axla i po jego zachowaniu
odgadnąć, czy naprawdę ją kocha. Z rozmyśleń wyrwało ją
głośne pukanie do drzwi. Podeszła do nich i lekko przekręciła
klucz. Nie zdążyła ich otworzyć, jak z drugiej strony ktoś z
całej siły naparł na nie i jej oczom ukazał się ledwo trzymający
się na nogach wokalista. Jedną ręką podpierał się futryny, a w
drugiej dzierżył żarzącego się papierosa.
-Axl...jesteś kompletnie
pijany!-odepchnęła go lekko gdy niebezpiecznie przechylił się w
jej stronę.
-Er...rin...Wyj...dziesz za
mnie?-wybełkotał i osunął się na kolana.
Jak ja się cieszę, że w końcu dodałaś bo ja się nie mogłam doczekać :D
OdpowiedzUsuńNasz kochany Pan Isbell ma problemy ze sławą. Przytłacza go chyba to wszystko i tyle. On chciałby się skupić głównie na muzyce, a nie całej tej otoczce...taki już jest że nie interesują go te wszystkie błahe sprawy, ale to co kocha najbardziej czyli muzyka i myślę, że Cassie powinna to zrozumieć, albo z nim porozmawiać na spokojnie.
Ja na miejscu Erin też bym nie była pewna uczuć Rudego, no bo niby jest wszystko ok, ale jakoś nie do końca normalnie się zachowuje :D No ale z tymi zaręczynami to wyleciał :D miałam zonka jak to zobaczyłam...to mnie zaskoczyłaś :d tego się nie spodziewałam, ale tak trzymaj ;) Jestem ciekawa co Erin na to więc pisz szybciutko <3
Jeeny, dzięki! Co do Izziego mam już część planu, a co do Axla, to sama się dziwiłam jak to pisałam, więc muszę to jeszcze przemyśleć. ;)
UsuńJak ja uwielbiam to opowiadanie! <3
OdpowiedzUsuńNo tak, problemy Isbella raczej mnie nie dziwią z tego względu, że wszyscy wiemy, jak było naprawdę, ale z drugiej strony Cassie ma rację... To właśnie o tym marzy każdy muzyk. Ale Izzy jak zawsze musi być inny :D
W sumie Erin ma trochę racji w swoich obawach... W sensie, że faktycznie Axl trochę dziwnie się zachowuje, ale może ma już taki sposób bycia?
Jaka fajna końcówka *.* Ciekawe co Erin na to odpowie :)
Fajnie, że się podoba, dzięki! ;) Też się jeszcze zastanawiam co Erin na to xd
Usuń