poniedziałek, 17 czerwca 2013

7.

Po cichu i niepewnie jakby się czegoś obawiała weszła do domu. Gdy tylko zamknęła za sobą drzwi z pokoju wychylił się Izzy. W ustach trzymał papierosa i z przymrużonymi oczami wpatrywał się w Cassie.
-Musimy pogadać. - odparł w końcu i mocno zaciągnął się dymem. Złapał ją za rękę i zaprowadził do kuchni. Dłonią wskazał jej krzesło a sam przyklęknął przy jej nogach. Wyrzucił papierosa przez okno i kilkakrotnie potarł rękoma jej uda. Po kilku chwilach spojrzał w jej oczy i szeroko się uśmiechnął.
-Chcę cię o coś prosić... - zaczął i strzepnął jakiś niewidzialny paproch z jej kolana. Dziewczyna patrzyła na niego lekko przestraszona i dla dodania mu odwagi delikatnie wplotła palce w jego włosy.
-Coś się stało? - zapytała ciągle bawiąc się jego czupryną.
-Nie wiem jak mam cię o to prosić. Boję się, że się nie zgodzisz. - wstał i zaczął niespokojnie chodzić po pomieszczeniu. Po chwili westchnął głęboko i wziął krzesło stawiając je naprzeciwko Cassie.
-Wyjedź ze mną, proszę. - powiedział szybko i patrzył na nią niecierpliwie wyczekując reakcji.
-Dokąd? - zapytała zdziwiona i delikatnie się uśmiechnęła wyobrażając sobie romantyczną podróż u boku chłopaka.
-Do Londynu. Mam tam znajomego, który ma własne studio nagraniowe. Mógłbym zrobić coś solowego i...
-Poczekaj! Wyjazd, ok...ale, to znaczy, że chcesz opuścić Guns N' Roses?! - wstała z krzesła i nalała sobie wody do szklanki po czym opróżniła ją w kilka sekund.
-Cassie, ja tak nie mogę. To nie dla mnie. Boję się, że za chwilę zaczniemy to robić tylko dla pieniędzy. Pieprzona komercja, rozumiesz? Czuję, że zespół zmierza w tym kierunku, a ja nie chcę brać w tym udziału. - wyrecytował jednym tchem i delikatnie położył dłonie na jej ramionach.
-Izzy, to twoja decyzja. Nie będę jej podważać. Masz prawo odejść, niemniej jednak bardzo mnie to boli. - odparła nie odwracając się do niego twarzą. - Co do wyjazdu...zgadzam się. - przywarła mocniej plecami do jego torsu i odchyliła głowę by ułatwić dostęp jego ustom do swojej szyi.
-Uwielbiam cię! - krzyknął i podniósł ją do góry kręcąc się wokół własnej osi.


Czuł jak ktoś bardzo delikatnie głaska go po głowie. Zamruczał cicho przez sen i złapał za dłoń spoczywającą na jego włosach. Podniósł ją do ust i przytknął do niej wargi. Powoli otworzył oczy i zobaczył nad sobą uśmiechającą się i trochę zmęczoną twarz Erin.
-Siedziałaś tak całą noc?-zapytał podnosząc się z jej kolan. Pokiwała głową i stłumiła ziewnięcie. Chciała go pocałować ale przerwał im dźwięk telefonu. Chłopak powoli podszedł do aparatu i podniósł słuchawkę.
-Tak? Cześć Cassie...Tak...Już daję. Do ciebie. - Podał słuchawkę brunetce i szybko wbiegł na górę kierując się do łazienki. Po drodze zdejmował ubrania przesiąknięte zapachem alkoholu i papierosów. Nie mógł sobie przypomnieć jak trafił do domu i czemu spał na kolanach Erin. Wiedział tylko, że wczorajszej nocy był ze Slashem w Roxy i pewnie nieźle wypili. Stojąc pod prysznicem analizował przebieg ich spotkania i to o czym rozmawiali. Gdy skończył wytarł się szybko i nakładając tylko bokserki wyszedł z łazienki. W drzwiach natknął się na Erin.
-Co? - zapytał gdy zobaczył jej wystraszoną i jednocześnie zszokowaną minę.
-Cassie powiedziała, że wyjeżdża z Izzym do Londynu. Jutro. I, że... on musi z tobą poważnie porozmawiać. Będzie tu za pół godziny.
-Wyjeżdża? Na długo? - zapytał przez ramię szukając ubrań w szafie.
-Nie wiem... - wzruszyła ramionami i sama weszła do łazienki. Nie chciała by chłopak z wyrazu jej twarzy odgadł to o czym zdążyła się już dowiedzieć. Zdziwił ją również fakt całkowitej bierności Axl wobec wczorajszej nocy. Wydawało jej się, że chłopak nie pamięta tego co wczoraj zrobił. Odepchnęła od siebie tą myśl i weszła do brodzika. Po kilkunastu minutach usłyszała krzyki dobiegające z dołu. Wyszła z łazienki i po cichu zamknęła się w sypialni. Położyła się na łóżku i włączyła muzykę by zagłuszyć odgłosy kłótni mężczyzn. Bała się, że Axl po rozmowie z Izzym znów wpadnie w szał. Bała się, że znów podniesie na nią rękę. Gdy rozmowy ucichły odczekała jeszcze kilka chwil i powoli zaczęła schodzić na dół. Weszła do kuchni i podeszła do Axl siedzącego przy stole z twarzą schowaną w dłoniach. Delikatnie położyła dłonie na jego ramionach i ucałowała go w tył głowy. Chłopak ostrożnie, jakby z bólem podniósł się z krzesła. Spojrzał na nią załzawionymi oczami i mocno ścisnął jej nadgarstki.
-Nie poradzimy sobie bez niego. - wycedził przez zaciśnięte zęby i wzmocnił uścisk. Erin cofnęła się ale trafiła na blat, który niemiłosiernie zaczął wpijać się w jej biodra. W głowie zaświeciła się jej czerwona lampka, a pamięć znów przywołała obraz wściekłego Axla z podniesioną na nią rękę. Wokalista coraz mocniej zaciskał dłonie i zdawał się nie zauważać przerażenia wymalowanego na twarzy brunetki. Po chwili jego uścisk zelżał, odsunął się gwałtownie do tyłu i spuścił głowę gdy zdał sobie sprawę z tego, że ją wystraszył.
-Pójdę do chłopaków...muszę...muszę im powiedzieć. - mruknął i zniknął za drzwiami.


-Cześć Cassie! - usłyszała za plecami głos basisty Guns N' Roses. Drgnęła lekko przestraszona i schyliła się, by pozbierać jabłka, które wypadły jej z reklamówki.
-Duff! Ale mnie wystraszyłeś! Co tu robisz? - zapytała mrużąc oczy od promieni słonecznych.
-Idę do kumpla, prosił mnie o pomoc. A ty co? Zakupy na obiadek dla pana Stradlina? - poruszył znacząco brwiami biorąc od niej torby.
-Tak...-uśmiechnęła się zarumieniona. - Rozmawiałeś już Axlem? - zmieniła temat.
-Z Axlem? O czym? - zdziwił się i skręcił w ulicę wiodącą do mieszkania Cassie.
-Izzy dzisiaj rano był u niego. Wyjeżdżamy jutro do Londynu.
-Co?! - chłopak na chwilę przystanął prawie wypuszczając reklamówki z rąk. - To znaczy, że Izzy już nie będzie w zespole?!
-Przykro mi, Duff. Taką podjął decyzję. Chciałby rozpocząć karierę solową, tylko mniej komercyjną. - uśmiechnęła się krzywo.
-Kurwa... - mruknął cicho. - W takim razie, życzę wam wszystkiego najlepszego! - Objął ją i podniósł lekko do góry. - Odezwijcie się czasem. - krzyknął odchodząc i pomachał jej na pożegnanie ręką.


-Slash! - zawołał, gdy tylko przekroczył próg domu, w którym mieszkała reszta zespołu. Wpadł do pokoju i zastał w nim gitarzystę prowadzącego, który oglądając jakiś film przyrodniczy opróżniał litrową butelkę Jacka Danielsa.
-Ooo, Pan Rose! Już się Pan oświadczył? - zaśmiał się ironicznie i pociągnął spory łyk trunku.
-Co?! O czym ty mówisz? - zmarszczył brwi.
-Nie pamiętasz? Wczoraj w Roxy przez godzinę słuchałem twoich wywodów na temat miłości do Erin i tego, że chcesz wziąć z nią ślub. - wybuchnął śmiechem i wygodniej rozsiadł się na kanapie.
-Co ty pierdolisz?! - Axl złapał się za głowę i przetarł dłońmi twarz. -Kurwa... - jęknął. - Dobra Slash, nie po to tu przyszedłem. Izzy odszedł z zespołu.
-Jak to?! Dlaczego?!
-Stwierdził, że to nie dla niego...ta cała sława, pieniądze, których w sumie jeszcze aż tyle nie mamy. Chce rozpocząć karierę solową dlatego wyjeżdża jutro...z Cassie.
-Co?! - Mulat poderwał się z krzesła rozlewając na około alkohol.
-Przykro mi stary...- Axl położył rękę na jego ramieniu, która od razu została strącona. Gitarzysta kucnął chowając twarz w dłonie.
-Idź. Chcę zostać sam. - bąknął i podniósł się. Otworzył kolejną butelkę i wypił duszkiem ponad połowę. - No idź! - huknął na rudowłosego i lekko pchnął go w stronę drzwi. Chłopak wyszedł z domu i założył okulary. Od razu przypomniały mu się słowa przyjaciela odnośnie jego oświadczyn.
-Kurwa, to niemożliwe...- mruknął sam do siebie i przyspieszył kroku. Po kilkunastu minutach stanął pod drzwiami domu, który dzielił z Erin. Powoli wślizgnął się do środka.
-Powiedziałeś wszystkim? - usłyszał za sobą gdy zamykał drzwi na klucz. W odpowiedzi wziął dziewczynę za rękę i nie patrząc na nią zaprowadził do salonu. Gestem nakazał jej by usiadła. Sam przyklęknął przed nią i oparł swoje czoło o ich splecione dłonie. Trwał tak przez kilka chwil, po czym powoli podniósł głowę i spojrzał w jej oczy.
-Kocham cię. Zawsze cię kochałem. Od chwili gdy tylko cię zobaczyłem. Nie myśl sobie, że nie wiem jak się zachowywałem. Myślisz, że chodziło mi tylko o seks? Nigdy. Ale tylko w taki sposób byłem w stanie okazać ci moje uczucie. Wiem, to idiotyczne. Po prostu bałem się, że gdy ci to powiem, stracę cię. Bałem się przed tobą otworzyć, zaufać. Nie chciałem się zakochiwać...Ale to niemożliwe. A moje wczorajsze pytanie...-zaśmiał się cicho. - Pytałem serio. - dokończył i spojrzał na nią w oczekiwaniu. Zobaczył jej załzawione oczy i w duchu przysiągł sobie, że zawsze będą takie tylko ze szczęścia. Erin nachyliła się i czule zaczęła muskać jego usta.
-A ja myślałam...że się dla ciebie nie liczę. Axl...jak mogłeś się mnie bać? Nie czułeś tego, że ja też cię kocham? - pogłaskała jego włosy i na chwilę znów zatopiła się w jego miękkich wargach.
-Skarbie, ja po prostu odpychałem od siebie tę myśl. - wstał z kolan i usiadł obok niej na kanapie. - Sam nie chciałem się przed sobą przyznać, że cię kocham. Wiesz jakie miałem dzieciństwo...Jesteś jedyną osobą, która mogłaby mnie zranić...dlatego tak się tego bałem. Wybacz mi, że ci nie ufałem. - posadził ją sobie na kolanach i mocno wtulił się w jej piersi.
-Tak...- odpowiedziała i cmoknęła go w czubek głowy.
-Co? - podniósł na nią wzrok i zmarszczył brwi.
-Zgadzam się. Chcę zostać twoją żoną. - uśmiechnęła się widząc jego rozradowaną twarz i po raz kolejny utonęła w jego pocałunkach.


Otworzył oczy i mozolnie zwlekł się z łóżka. Zajrzał do drugiego pokoju i zaśmiał się na widok Cassie w szybkim tempie pakującą ich ubrania do walizek.
-Mała, spokojnie! Obiecałem, że przyślę kogoś, żeby zabrał wszystkie rzeczy, które będą ci potrzebne. Nie musisz tego pakować, weź tylko jakieś ubrania. - podszedł do niej i mocno ją obejmując pocałował w policzek.
-Kurde, Izzy, trochę się boję. Niby mamy tam tymczasowe mieszkanie, dopóki nie staniemy na nogi. Ale jak po wyjeździe nikt nie kupi mojego? Albo jak nie znajdę tam pracy? - wtuliła nos w jego szyję i głośno westchnęła.
-Spokojnie kochanie. Na pewno znajdziemy kupca, nic się nie martw. Jak nam będzie tam bardzo źle, to obiecuję, że wrócimy, ok? - uśmiechnął się szeroko i cmoknął ją w czoło. - A teraz zostaw to na chwilę i chodźmy na śniadanie, hm? - mrugnął do niej i poszedł wziąć prysznic.


-Zobaczysz, będzie wspaniale. - szeptał jej do ucha, gdy szli przez hol lotniska czule się obejmując.
-Cassie! - usłyszała za sobą i szybko się odwróciła. Zobaczyła Duffa biegnącego w ich kierunku.
-Duff? - Izzy spojrzał na dziewczynę z niemym pytaniem w oczach.
-Cassie! - basista doskoczył do pary i mocno chwycił dziewczynę za ramiona. - Slash...on...przedawkował...jest w...szpitalu! - wysapał zmęczony biegiem.
-C...co?! - dziewczyna poczuła, że robi jej się słabo. Na oślep odszukała silnego ramienia gitarzysty i pewnie się na nim oparła.
-O czym, ty mówisz Duff?! - zdenerwował się Izzy i spiorunował blondyna wzrokiem.
-Axl powiedział mu wczoraj, że wyjeżdżacie. Dzisiaj Matt znalazł go nieprzytomnego. Zadzwonił po karetkę, jego serce nie było od dziesięciu minut. Ledwo go odratowali, jest w śpiączce. - wyjaśnił.
-Izzy, ja...- spojrzała na chłopaka ze łzami w oczach. - Wybacz mi. - delikatnie musnęła jego wargi i złapała Duffa za rękę biegnąc z nim w stronę wyjścia.




5 komentarzy:

  1. Co ja mogę napisać....MISTRZOWSKI ROZDZIAŁ!!!!!! Od samego początku do końca jego poziom nie spadł ani troszeczkę. Ta rozmowa Izzyego z Cassie o wyjeździe była taka...prawdziwa. On potrzebuje gry i frajdy z tego, a nie komercyjnego sprzedawania się o dobrze, że dziewczyna to zrozumiała ;) Nooo nie dziwię się, że Axl się wściekł, bo odchodzi jego najlepszy przyjaciel i dobrze zdaje sobie sprawę, że bez niego to już nie będzie to samo.
    Oświadczył się jej!!!!!! Taaaaak :D w sumie to nie jestem jeszcze do końca pewna czy jej po drodze nie skrzywdzi, ale mam nadzieję, że będzie nad sobą panował i to co mówił było szczere ;) urocza scena :D
    No i Slash....coś mi się tak wydawało, że nie skończy się takim szczęśliwym wyjazdem i miałam rację :D Po jego reakcji, jak się dowiedział, to domyślałam się że coś mu się stanie, bo nie może stracić Cassie, a jak wyjedzie to już koniec. Mam nadzieję, że się obudzi i czekam z niecierpliwością jak rozwiążesz tą sytuację <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję! To taaakie miłe <3 Nowy zacznę pisać może jutro, już mam plan ;D

      Usuń
    2. Proszę bardzo :D Miłe, ale to twoja zasługa ;) no to ja czekam na następny z niecierpliwością :D chciałabym mieć taką wenę

      Usuń
  2. Twoje opowiadanie zawsze było genialne, ale w tym rozdziale przeszłaś samą siebie! Dawno nie czytałam czegoś tak dobrego! ;) Gratuluję :)
    Axl nie pamiętający tamtej nocy - hahah nieźle, a Erin się zaczęła zastanawiać xD
    Szkoda, że Izzy podjął taką, a nie inną decyzję... Był duszą tego zespołu i no cóż.. po jego odejściu się wszystko posypało (nie wiem, jak to będzie u Ciebie)
    Ahh Slash, Slash... Chyba faktycznie Mulat czuje coś do Cassie, skoro na wieść o tym, że ona wyjeżdża ze Stradlinem tak się naćpał, że prawie się zabił...

    Ostatnio nie mam sił na nic, więc wybacz ten beznadziejny komentarz. Ale z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, komentarz jak zawsze jest genialny, dziękuję <3 Cieszę się, że rozdział się spodobał, mam nadzieję, że następnym nie obniżę poziomu :D

      Usuń